W lutym, oprócz biologii, odbyła się też konferencja dla egzaminatorów i nauczycieli w OKE z chemii. Zebrałam istotne informacje w poniższym artykule.
1. Kolejne roczniki różnią się kryteriami oceniania
Oznacza to, że korzystając ze starszych arkuszy, można mieć poczucie, że teraz oceniono by to inaczej. I słusznie! Zasady oceniania ulegają stałemu dopracowaniu. Trzeba liczyć się z tym, że coś, co kiedyś było zaliczane, teraz już nie jest. Wynika to z wielu powodów- czasem odpowiedź taka była tak częsta w roczniku, że gdyby jeszcze jej nie uznawano, to nikt nie dostałby punktów. Aby to zmienić, należało wprowadzić zmianę nauczania, aby taki błąd wyeliminować. Co widzimy także i na biologii- kiedyś zaliczano wyrażenie „produkowanie energii”, teraz już każdy nauczyciel powinien zwrócić uwagę uczniom, że energia jest „wydzielana” w mitochondriach, nie „syntetyzowana”. Wiedza się nie zmieniła, ale nauczanie- tak.
2. Maturzysta musi wiedzieć na jaki egzamin idzie
Obowiązkowo maturzysta powinien znać zasady oceniania, a w większości przypadków ich nie zna. Wtedy jest mnóstwo sytuacji typu: niezrozumienie polecenia, albo pisanie odwołań, które powinny od razu pójść do kosza. Koniecznie należy zapoznać się z formą egzaminu, z formą poleceń, z kryteriami– które nie dość, że nie są tajemnicą, to OKE podkreśla- wręcz obowiązkowo należy je znać, żeby uniknąć trywialnych błędów na maturze.
3. Co z odpowiedziami, których nie ma w kluczu?
Jeśli są poprawne, to oczywiście są uznawane. Klucz maturalny to propozycja rozwiązania, a czasem i kilka propozycji. Jeśli uczeń jednak napisze odpowiedź, która jest zgodna i z wiedzą, i z treścią polecenia, to dostanie punkty. Często zdarza się jednak tak, że uczeń pisze poprawną merytorycznie odpowiedź, która nie pasuje do polecenia, a następnie po wglądzie pisze odwołanie. W takiej sytuacji punktów oczywiście nie ma i raczej nie będzie, bo odpowiedź nie spełnia kryteriów zadania, nie odpowiada na zadane pytanie.
4. Egzaminator, nauczyciel, korepetytor- kto lepszy, kto gorszy?
Zostało oficjalnie podkreślone, że nie ma znaczenia, kim z trzech powyżej jest osoba ucząca, a bycie egzaminatorem nie jest tożsame z byciem dobrym nauczycielem lub dobrym chemikiem. Przede wszystkim należy mieć zdolności dydaktyczne i wiedzę, żeby odpowiednio przygotować do egzaminu. Można być egzaminatorem, nauczycielem lub korepetytorem- i w równym stopniu robić to bardzo dobrze lub bardzo źle. Szukajcie więc dobrych dydaktyków, osób z wiedzą, doświadczeniem i pasją.
5. „Tam było zaliczone, a tu nie- dlaczego?”
Wszystko zależy od treści polecenia i problematyki zadania. Przykładowe sytuacje:
- standardowo niepodanie jednostki skutkuje odjęciem punktu. Natomiast jest sytuacja, w której coś takiego nie nastąpi- jeśli w poleceniu jest napisane „podaj, ile gramów powstanie”, to podanie samej liczby w domyśle ma właśnie te „tyle gramów”. Wtedy taka odpowiedź bez jednostki powinna być zaliczona. Jeśli natomiast jest polecenie „oblicz masę, jaka powstanie”- wtedy należy podać wynik z jednostką.
- wszystko zależy od problematyki zadania. Weźmy przykładowo napisanie nie do końca poprawnej nazwy: etan-1-ol. Jeżeli polecenie polega na podaniu nazwy związku, który powstał, albo który jest narysowany- i jest to jedyny problem tego zadania- taka nazwa jest błędna. Uczeń pokazuje, że nie wie, że nie ma etan-2-olu- czyli jednym słowem, nie zna zasad nazewnictwa. Ale jeżeli polecenie jest zagadką, która po wielu wielu procesach myślowych, rozwiązaniu problemów, daje odpowiedź w postaci etanolu- a uczeń napisze etan-1-ol- może to zostać zaliczone, bo sam problem był bardziej skomplikowany niż zwykłe podanie nazwy. Uczeń pokazuje, że rozwiązał tę całą zagadkę chemiczną, doszedł już do tego związku, ale rąbnął się trochę w nazwie- jeśli Komisja będzie łaskawa w danym roku, to wybaczy 🙂
6. Nowe zapisy oceniania
Należy rozróżnić na początku błąd metody od błędu rachunkowego w zadaniach obliczeniowych.
Błąd rachunkowy– tok rozumowania poprawny, widać że uczeń szedł po kolei po wynik, ale po drodze popełnił błąd rachunkowy i źle coś obliczył, więc wynik końcowy nie wyszedł taki jaki powinien być- najczęściej dostanie 1 z 2 punktów.
Błąd merytoryczny– uczeń coś oblicza, ale chyba nie do końca wie co robi. Coś wychodzi, wynik zbliżony cudem do poprawnego, ale to nie ma żadnego sensu- 0 z 2 punktów.
I teraz, wprowadzono od tego roku nowe zapisy w kryteriach oceniania.
– metoda rozwiązania jest w porządku, ale uczeń w swoich obliczeniach zaczyna używać „liczby z księżyca”. Czym ona jest? To taka liczba, która nie wiadomo skąd się wzięła, np. uczeń wstawia wszędzie masę molową HCl 48 g/mol zamiast 36,5 g/mol. Nie wiadomo, skąd wziął tę liczbę, skoro jest ona „tablicowa”. W takim przypadku błąd traktowany jest jako błąd metody, a nie rachunkowy!
Jak się przed tym obronić? Rozpisywać po kolei wszystko, co robimy. A maturzyści chcą szybko, wszystko w pamięci, każdy nauczyciel wie jak bardzo musi z tym walczyć… 😉 Może i rozpisywanie po kolei masy molowej „M=1+35,5=36,5 g/mol ” jest monotonne, ale potrzebne. Bo- UWAGA- gdyby to tutaj pojawił się błąd: „M=1+35,5=48 g/mol”, to potraktowane by to zostało jako błąd rachunkowy, nie metody! A co za tym idzie, odjęto by 1 punkt, a nie wszystkie 2. Chyba nie muszę już nikomu mówić, że w takiej sytuacji rozpisywanie wszystkiego, nawet banalnego, chroni Was i Wasze punkty!
– inna wartość w obliczeniach niż podana w zadaniu- wszystko też rozchodzi się o te błędy. Jeśli w zadaniu byłaby przykładowo podana wydajność 57%, a uczeń całe zadanie by rozwiązał poprawnie, ale używając 75% cały czas- potraktowane jest to jako błąd rachunkowy (1/2 pkt). Jeśli natomiast zamiast podanej liczby używał takiej, dla której zadanie traci sens- np. wydajność równa 157%- oczywiście jest to błąd metody. Uczeń pokazuje, że nie wie, na czym polega wydajność, i że nie może być ponad 100% (a wtedy dostaje 0/2 pkt).
Co o tym sądzę?
Więcej reguł, to większe uściślenie oceniania. Ktoś może powiedzieć- o rany, i po co znowu tak wymyślają- ale trzeba podkreślić, że to tylko dla dobra maturzystów, a nie na złość. Dzięki temu ocena może być bardziej obiektywna, a jak widać rozwiązano regulacjami bardzo sporne kwestie, które pojawiały się co roku. To nie są kary, tylko Wasze prawa. Macie prawo dochodzić swoich praw.
W razie powyższych sytuacji warto po obejrzeniu pracy zastanowić się czy do Waszych zadań zastosowano takie obiektywne ocenianie zgodne z nowymi regulacjami. Błędy, także w ocenie prac się zdarzają i nie jest to żadna tajemnica- sprawdzają ludzie, a nie maszyny- którzy tak samo jak każdy mogą być zmęczeni, mają swoje nawyki lub mogą czegoś nie dostrzec. Mam nadzieję, że artykuł rozwiał wątpliwości i pomoże każdemu maturzyście osiągnąć satysfakcjonujące efekty na egzaminie, a nauczycielom uczyć jeszcze lepiej. Powodzenia!