Co czytać w majówkę, aby połączyć przyjemne z pożytecznym

28/04/2018

Przedstawiam Wam dwie książki, które nie dość, że nie są podręcznikami szkolnymi, to jeszcze mogą się przydać w przygotowaniu do matury! Nie ma nic lepszego, niż połączenie rozrywki ze zdobywaniem cennej wiedzy.

  1. Komiks, ale o biologii? To możliwe!
  2. Praktyczny kurs logiki i argumentacji, aby nie dać się erze Fake News

Zaczynamy od komiksu. Z zewnątrz- napis The Manga Guide, azjatyckie rysunkowe postacie wśród molekuł. Z zainteresowaniem wzięłam książkę „Biochemia” do ręki… a w środku- prawie same obrazki! Przyznam szczerze, że takiego „podręcznika” jeszcze nigdy nie widziałam. Nie jestem fanką mangi, ale najpierw nie mogłam wyjść z podziwu, a potem przestać czytać. Znajdziemy w środku cały rozdział o budowie i funkcjonowaniu komórki, metabolizmie (oddychanie, fotosynteza, enzymy), ekosystemach i cyklach biogeochemicznych, podstawowych informacjach o DNA, RNA (lecz też zajmujących około 40 stron komiksu)  i podstawowych pojęciach z zakresu całej biochemii.

Dodatkowo jeden z rozdziałów obejmuje życie codzienne- dowiecie się z niego wszystkiego o lipidach, miażdżycy i otyłości, przeczytacie o grupach krwi, dlaczego owoce stają się słodsze, gdy dojrzewają oraz dlaczego ciasteczka z ryżu mochi są sprężyste (rzecz o amylozie, amylopektynie i polisacharydach). To wszystko na 250 stronach czarno-białych komiksów, przed którymi jest krótka teoria wprowadzająca, a następnie bohaterowie opowiadają i tłumaczą w krótki, zabawny, a zarazem bardzo dynamiczny sposób wszystkie te procesy na zasadzie luźnej rozmowy między sobą.

Glikoliza i cykl kwasu cytrynowego to dwa małe stworki, które wywołują u Kumi zawrót głowy. Zadaje więc ona to samo pytanie, co pewnie niejedno z Was- „czy muszę to wszystko zapamiętać?”. Nemoto (na całe szczęście) odpowiada, że nie i tłumaczy luźnym językiem procesy metaboliczne. Dzięki temu wyglądają one na naprawdę spójne i proste, mimo, iż zawierają całą niezbędną wiedzę, nie pomijając pojęć takich jak pirogronian, zredukowane nośniki wodorów i elektronów, fotofosforylacja i inne. To sprawia, że książka nie jest tylko zbiorem luźnych obrazków, lecz jest fantastycznie wyważona pomiędzy rzetelną wiedzą a zabawnym komiksem- dzięki temu można odpocząć od nudnego tekstu ciągłego, który przerabialiście już milion razy i wciąż nie mieć tego irytującego poczucia, że marnujecie czas przed maturą- gdy czytając komiks rodzice każą Wam iść do nauki, możecie odpowiedzieć- „przecież właśnie się uczę!”, pokazać obrazek z cyklem Krebsa i mieć spokój na cały dzień, żeby zagłębić się w tej wciągającej opowieści.

Mam jeszcze drugi komiks z tej serii- „Biologia molekularna”, który dużo dokładniej skupia się na poszczególnych organellach, opisuje genetykę i proces ekspresji genetycznej do powstania białka, podziały komórkowe oraz genetykę klasyczną z biotechnologią.

W skrócie- jeśli macie problem ze zrozumieniem lub zapamiętaniem metabolizmu i genetyki, te książki będą dla Was idealne. Niby razem 500 stron, ale przeczytanie ich to jest chwila. Polecam je nawet tym, którzy czują się pewnie w tych zagadnieniach- to się po prostu świetnie czyta.

Druga książka, która jest mniej rozrywkowa, ale powinna moim zdaniem być literaturą obowiązkową w liceum to „Logika i argumentacja- praktyczny kurs krytycznego myślenia”. Książka ta opisuje drogi ludzkiego umysłu, na które nie wszyscy w życiu kiedykolwiek wejdą. Tak, mowa o wszystkich, których postępowanie lub wypowiedzi nie mają najmniejszego sensu, którzy nie myślą, nie potrafią dyskutować, odpowiadają nie na temat i ma się wrażenie podczas rozmowy z nimi, że wszystko się odbija, jak po rzuceniu grochem w trampolinę. Szkoła nie uczy myślenia- ile razy to słyszymy. Jest w tym ziarnko prawdy- kto się nauczy, to się nauczy, ale większość nie będzie miała okazji do myślenia- prześlizgnie się po wszystkich latach szkoły gładko, prawie bezboleśnie i zarazem całkowicie bezrefleksyjnie. A wystarczyłoby wprowadzić przedmiot „Critical thinking”, jak to ma miejsce w krajach anglosaskich. U nas niestety taki przedmiot nie jest dostępny dla wszystkich, więc autor wychodzi naprzeciw zapotrzebowaniu na- po prostu- myślenie.

Z książki dowiadujemy się w jaki sposób przebiega poprawne wnioskowanie (co, jak zawsze powtarzam, jest kluczowe nie tylko na maturze, ale i w życiu), jak sporządza się prawidłowe diagramy, jak ocenić czy dane źródło lub argumentacja ma jakikolwiek sens i czy przede wszystkim jest prawdziwa (umiejętność naprawdę rzadka wśród ludzi, zwłaszcza w erze Fake News, w której właśnie się znajdujemy). Powszechny dostęp do internetu sprawia, że każdy może napisać cokolwiek na jakikolwiek temat, natychmiastowo uważając się za (a nawet stając się!) ekspertem. Urosło to do tego stopnia, że mając już wiedzę na jakiś temat, nieraz muszę posiedzieć chwilę i poszperać, czy artykuł który czytam zawiera na pewno prawdziwe informacje.

To, co szczególnie mnie ujęło, to osobny rozdział na język, interpretację znaczeń, definicje, ogólne rozumienie i posługiwanie się słowami. Wystarczy włączyć jakikolwiek program w telewizji, żeby zobaczyć, że nie jest to takie proste. Czasem wydaje się, że wręcz nie jest to wymagane nawet i od dziennikarzy, którzy popełniają na antenie kardynalne błędy. Postrzegam więc tę książkę jako coś przełomowego, jako pozycję, która powinna być niezbędna w życiu każdego człowieka, aby uchronić się przed fałszywymi informacjami, manipulacją, zakłamanymi danymi, aby nie wyciągać pochopnych wniosków i nie wpaść we własne sidła błędnego rozumowania. Jest ona też ważna w kontekście całego społeczeństwa i nie widzę innej możliwości rozwoju i budowania mądrej, racjonalnej społeczności jak właśnie poprzez nauczanie Logicznego Myślenia.